Solucja
CD 1
Wydział FBI w Seattle, 2 kwietnia 1996. Agent specjalny FBI, Craig Willmore,
zaczął ten dzień zupełnie normalnie, tak jak co dzień. Rano udał się do pracy.
U progu drzwi wejściowych swojego gabinetu spotkał się ze swym „kolegą” zza
ściany obok, Cook’iem. Nie dowiedział się od niego nic poza tym, że od rana w
gabinecie jego szefa, Shanks’a, przebywa zastępca dyrektora FBI z Waszyngtonu,
Walter Skinner. Nieoficjalnie dowiedział się, że będzie musiał mu pomóc w pewnej
sprawie. Agent podszedł do tego obojętnie, nie kwapił się, by iść do szefa i
wszystkiego się dokładnie dowiedzieć. Na rozstrzygnięcie wydarzeń nie musiał
długo czekać... Gdy tylko zasiadł za swoim biurkiem, zatelefonował do niego
Shanks – chciał go zaraz widzieć w swoim gabinecie. Chciał, nie chciał, Craig
udał się od swojego przełożonego. W pokoju swojego zwierzchnika siedział już
Skinner. Trochę zmieszany agent, usiadł koło mężczyzn. Walter wyjaśnił
Willmore’owi, że czeka go sprawa do rozwiązania. Jakiś czas temu zaginęła para
agentów, Fox Mulder i Dana Scully. Oczywiste było to, że zaszczyt ich
odnalezienia przypadł młodemu agentowi... Craig podszedł do tego co mówił
Skinner dość chłodno - przynajmniej sprawiał takie wrażenia. Tak jakby od
niechcenia zadał Walterowi kilka pytań, takich ogólnych jak: gdzie byli, gdzie
zaginęli, ich akta itp. Na koniec chciał zasięgnąć rady swojego szefa. Ten
jednak nie okazał się zbyt pomocny.
Gdy Willmore wyszedł z gabinetu, natychmiast zagadnął do niego Cook. Był ciekaw,
jaki jest powód wizyty dyrektora z Waszyngtonu. I tym razem agent okazał się nie
zainteresowany rozmową, dlatego też dał koledze wymijającą odpowiedź, po czym z
polecenia szefa przekazał mu swoje bieżące sprawy.
By trochę ochłonąć, Craig udał się do swojego gabinetu. Z szuflady przy
komputerze wyciągnął broń, odznakę oraz pozostałe przedmioty. Potem włączył
swój komputer. Zalogował się (dla nie obcykanych, hasło brzmi: SHILOH – jest
zapisane na jednej z kartek wiszących w gabinecie), po czym przejrzał pocztę od
znajomych. Rozesłał także informacje do pozostałych wydziałów FBI o tym, że
zaginęła para agentów (zakładka APB).
Następnie udał się do sali konferencyjnej. Stamtąd wyciągnął resztę wyposażenia.
Międzyczasie spotkał ponownie Skinnera. Miał razem z nim wyruszyć do Everett,
Comity Inn. Craig zerknął jeszcze na chwilę do swojego podręcznego notesu -
dzięki niemu poznał drogę do celu... był gotowy do drogi :).
CD 2
Motel Comity Inn, Everett, 2 kwietnia 1996. Skinner i Willmore po
kilkugodzinnej podróży dotarli w miejsce, gdzie ostatni raz nocowali Mulder i
Scully. Początkowo czarnoskóra portierka nie była zbyt rozmowna, zmieniło się to
dopiero wtedy, gdy Craig pokazał kobiecie odznakę FBI. Prawdą okazało się, że
para agentów nocowała w motelu. Był to jednocześnie pierwszy dobry trop w całym
dochodzeniu! Następnie portierka zaprowadziła mężczyzn do pokoi, w których
mieszkali agenci. Kobieta otworzyła oba pokoje, po czym odeszła, mówiąc, że w
razie potrzeby mogą się do niej zgłosić. Skinner zajął się pokojem Scully, lokum
Muldera pozostawił Willmore’owi.
Pokój Muldera znajdował się w umiarkowanym nieporządku... Na łóżku i regałach
mnóstwo było papierów, akt i tym podobnych rzeczy. Craig zajął się głównie
papierami. Przejrzał bieżące sprawy Fox’a, poszperał też w lekturach, które to
do poduszki czytał sobie agent (UFO, UFO i nie poza tym...). Po zwinięciu do
kieszeni jednego z magazynów o kosmitach, Willmore udał się do Skinner’a – a nóż
on coś znalazł... Niestety, w pokoju Scully także nie znajdowało się nic, co
mogłoby popchnąć sprawę do przodu, może poza laptopem, który stał na półce. By
uruchomić komputer potrzebne było hasło... Skinner kazał spróbować „faith” i
descartes”, ale strzały okazały się niecelne :(. Pozostało zwinąć laptopa pod
płaszcz i liczyć na pomoc informatyków...
Widząc, że w motelu nie ma więcej śladów, Skinner postanowił wracać do Seattle.
Najpierw jednak polecił Craigowi, by ten od portierki wziął wykaz numerów
telefonów, z jakimi łączyli się agenci. Craig wykonał polecenie. Kobieta bez
oporów podała wykaz. Willmore poprosił także o numer pojazdu, jakim poruszały
się zguby. Do Seattle czas wrócić...
Wydział FBI w Seattle, 2 kwietnia 1996. Skinner udał się do pokoju
konferencyjnego (na prawo od wejścia), Craig zasiadł przed komputerem – chciał
sprawdzić w bazie danych nowo zdobyte informacje. Numer rejestracyjny
wypożyczonego wozu okazał się poprawny – Mulder wypożyczył go kilka dni
wcześniej (oczywiście marki Taurus :)). Agent podjął także próbę połączenia się
z numerami, które otrzymał od portierki – bez skutku. Jeden z numerów pochodził
z Seattle, a dokładniej mówiąc z doków portowych – Willmore postanowił to
sprawdzić. Zajrzał do Skinnera, który grzebał w pokoju naprzeciwko. Przekazał mu
informacje o dokach, po czym razem udali się w owe miejsce – może tam tkwi
prawda?
Doki portowe, Seattle, 2 kwietnia 1996. Okolica wyglądała ponuro – w koło żywej
duszy... Willmore obszedł magazyn w nadziei, że coś znajdzie, niestety bez
skutku. Sam magazyn był zamknięty na kłódkę. Craig otworzył drzwi dzięki
specjalnemu wytrychowi, który zabrał wcześniej z biura. W środku nie było nic
niezwykłego – parę kartonów, skrzynek oraz mnóstwo wydawałoby się nieprzydatnych
nikomu rzeczy... Willmore zajął się główną halą, kiedy Skinner ruszył w kierunku
osobnego pomieszczenia magazynu... Craig zwiedził całą powierzchnię „blaszaka”.
Pod jedną ze ścian znalazł niedopałek papierosa (Morley’a – firmowy, to niby
czemu go nie wziąć?). Nieopodal beczek, agent trafił na kolejny ślad – kroplę
krwi. Schylił się i wyciągnął swój przybornik, a następnie zapakował znalezisko
w foliowy woreczek. Gdy wstawał mignęło mu coś przed oczami – była to łuska
wbita w jeden z drewnianych filarów. Ponownie za pomocą swego przybornika
spakował łuskę w woreczek... Willmore krocząc w stronę Skinnera natknął się na
drewniane skrzyni. Próba ich otwarcia nie powiodła się :(. No nic, może innym
razem? W pokoju agent pokazał Skinnerowi znaleziska. Walter sprawiał wrażenie
zadowolonego, ale sam nic nie znalazł... Z pomieszczenia, w którym stał dyrektor
odchodziły w górę schody. By z nich skorzystać, bez latarki ani rusz... Na górze
Craig znalazł łom! – „dzięki temu narzędziu na pewno się da otworzyć skrzynki” –
pomyślał :). Zszedł na dół, po czym nowo zdobytym przyrządem otworzył drewnianą
skrytkę... W środku znajdował się ciemny proszek, który chwilę później agent
zapakował w woreczek... Wydawało się, że magazyn nie skrywa już żadnych ważnych
dla śledztwa przedmiotów. Toteż dlatego Willmore korzystając z bocznego wyjścia
udał się w stronę przystani. Tam napotkał jakiegoś skośnookiego, który pracował
przy swojej łajbie. Mężczyzna zaczął mówić dopiero po okazaniu odznaki. Niestety
za dużo nie miał do powiedzenia. Poza tym, że nazywał się James Wong, Craig nie
dowiedział się nic ważnego... (mężczyzna twierdził, że nic nie widział, ani nic
nie słyszał – standardowa gadka...). Willmore udał się do samochodu. Na miejscu
zastał Skinnera – dyrektor twierdził, że w magazynie już nic nie ma... Gdy Craig
chciał wsiąść do samochodu, wtedy Skinner oznajmił, że zza magazynu obserwują
ich mężczyźni w czarnym sedanie. Willmore podszedł bliżej i wyciągnął aparat –
wtedy samochód ruszył czym prędzej przed siebie! Mimo tego udało się młodemu
agentowi zrobić kilka w miarę dobrych zdjęć :).
Laboratorium kryminalistyki, Seattle, 2 kwietnia 1996. Willmore czym prędzej
znaleziska chciał przedstawić swojemu czarnoskóremu przyjacielowi z
laboratorium. Murzynek z obojętnością przyjął dowody do analizy. Nawet nie był
zbyt rozmowny – może to dlatego, że wisiał Craigowi kilka dolców za ostatni
mecz?
Wydział FBI w Seattle, 2 kwietnia 1996. Craig pierwsze kroki wykonał do biurka z
komputerem, które mieściło się zaraz na lewo od wejścia. Zdjęcia z aparatu
cyfrowego zgrał na komputer (zakładka Download). Z jednej z fotografii czarnego
sedana agent odczytał numer rejestracyjny pojazdu. Postanowił od razu sprawdzić
to w bazie danych. Jak się okazało samochód był własnością rządu! – inne
informacje były utajnione. Następnie (także w komputerowej bazie danych)
Willmore na wszelki wypadek sprawdził dane Jamesa Wonga. Wtedy dowiedział się,
że mężczyzna go okłamał! Na jaw wyszło, że był na bakier z prawem – widać nie
tylko zajmował się połowem rybek! Wszystko z każdą chwilą stawało się coraz
bardziej skomplikowane. Craig zdał sobie sprawę, że wdepnął w coś głębszego...
Agent postanowił zasięgnąć rady Skinnera, który przebywał w pokoju
konferencyjnym. Rozmowę przerwał telefon Shanks’a, który powiadomił Waltera o
tym, że jest pilnie wzywany do Waszyngtonu! Tym samym przynajmniej na razie
Craig został osamotniony w prowadzeniu śledztwa. To jednak nie zmartwiło agenta,
dochodzenie było tylko jego!
Po tym jak Skinner się zmył co miał począć? Spakował laptopa Scully do metalowej
szafy (w korytarzu tuż za wejściem do pokoju Shanks’a), po czym wyszedł na
zewnątrz i wsiadł do samochodu – postanowił raz jeszcze sprawdzić magazyn...
Doki portowe, Seattle, 2 kwietnia 1996. Była już noc. Okolica zdawała się nad
wyraz cicha i spokojna, ale jednak koło samego magazynu było inaczej! Stała tam
dość duża półciężarówka! – o tej porze mogło to wzbudzić podejrzenia... Chwilę
później z pojazdu wysiadło dwóch mężczyzn – weszli do magazynu. Willmore
podbiegł do bocznych drzwi. Po otwarciu ich wytrychem wszedł do środka i założył
noktowizor. Mężczyźni z ciężarówki stali na środku magazynu. W ciemnościach
agent dostrzegł tylko tyle, że chowali coś w podłodze. Gdy tylko tajemniczy
mężczyźni opuścili pomieszczenie, Craig podszedł w miejsce, gdzie stali ów
przybysze. Skrytka w podłodze, którą chwilę później otworzył była pusta! –znowu
nic... Cóż dalej począć? Lepiej się zmyć do domu, niż pozostać w coraz bardziej
niebezpiecznym miejscu!
Apartament, Seattle, 2 kwietnia 1996. Craig bo długim dniu wrażeń w końcu
znalazł się w domu :). Pozbierał siły, przejrzał sporządzone w trakcie dnia
notatki, po czym wysłał je Shanks’owi i Skinnerowi. Najwyższa pora pójść spać!
CD 3
Apartament, Seattle, 3 kwietnia 1996. Agenta obudził telefon. Craig
dowiedział się, że znaleziono czyjeś zwłoki na przystani koło magazynu, którego
to wczoraj przeszukiwał... Willmore czym prędzej umył się, przebrał i wyruszył
do doków...
Doki portowe, Seattle, 3 kwietnia 1996. Informacja okazała się prawdziwa. Przed
agentem na miejscu pojawiła się policja, która zabezpieczyła teren. Craig po
okazaniu policjantowi odznaki FBI przeszedł dalej. Wtedy też zorientował się, że
denatem jest James Wong! – mężczyzna, z którym niedawno rozmawiał! Koroner
stwierdził, że Wong zginął sześć godzin temu, od strzału w głowę z bliskiej
odległości. Stojący obok policjant oznajmił, iż zbrodnia najprawdopodobniej
miała podłoże rabunkowe…
Na miejscu znalazła się także detektyw Astadourian. Kobieta wytłumaczyła
Willmore’owi, że ciało znalazł miejscowy bosman. Mężczyzna jednak zanim się
pojawił, para śledcza postanowiła zerknąć na łajbę Wong’a. Craig wszedł na
pokład. Statek nie sprawiał wrażenia, jakoby gnieździł w sobie jakąś mroczną
tajemnicę. Uwagę agenta przykuła jednak żółta kurtka, z czarnym napisem z tyłu „Tarakan”.
W kajucie, w szafce na prawo od wejścia Craig spostrzegł bardzo mocne środki
przeciwbólowe… Czy jednak cokolwiek mogło się przydać, by ruszyć z miejsca?
Willmore był pewien, że Wong nie powiedział mu całej prawdy… Zostało pytanie,
dlaczego ktoś go zabił? Jaki miał w tym cel?
Wkrótce potem pojawił się bosman – miły staruszek. Jak się okazało James’a znał
od lat, jednak nie na tyle, by mógł coś o nim więcej powiedzieć. Wiedział to, co
udało się ustalić Craig’owi – miał własną łajbę, którą pływał na ryby… W końcu
Willmore zapytał, czy bosman wie co to jest „Tarakan”. Staruszek nieoczekiwanie
znał odpowiedź! Był to rosyjski statek, przed laty spalony w niewyjaśnionych
okolicznościach! Co więcej na prośbę agenta staruszek postanowił zaprowadzić
śledczych na jego pokład – statek znajdował się kilka przecznic dalej.
Port, pokład Tarakan’a, 3 kwietnia 1996. Na pierwszy rzut oka statek wyglądał
nienajgorzej. Jak się okazało pożar nie pochłonął środka, lecz tylko górną część
pokładu. Jedyne co mogło wyglądać podejrzanie, to ludzkie kontury odbite na
burcie. Cóż? Stojąc na zewnątrz agent nie mógł poznać tego, co wydarzyło się na
statku – razem z Astadourian wszedł na pokład. Pani detektyw poszła na górę,
Craig’owi został dół… Agent zszedł po schodach na dolny pokład. Tam, kiedy
przeszedł długim korytarzem natknął się na drewnianą skrzynkę, której nie
omieszkał otworzyć! Skrywała ona dużą, metalową kulę, nieco przypominającą
bombę… Następnie Willmore pokręcił się jeszcze trochę po dolnym pokładzie, lecz
nie dostrzegł nic niesamowitego, oprócz skrzynek z emblematem czarnego orła…
Widząc, że poszukiwania nie przynoszą skutku, postanowił sprawdzić co słychać u
Astadourian.
W drodze do pani detektyw Craig natknął się na dwa dzienniki pokładowe, zapisane
w języku rosyjskim (znajdowały się w sąsiednich pokojach – z pokładu w prawo i
na górę). W końcu ponownie zszedł na pokład główny, po czym po drabince wdrapał
się na górę. Po drodze natknął się na kolejne kontury ludzkie, tym razem odbite
na ścianie – wyglądały dość dziwnie. W końcu obok mostka kapitańskiego Willmore
wpadł na panią detektyw. Wspomniał jej o swoich znaleziskach, po czym rozejrzał
się dookoła. Na stole spostrzegł czyjeś odciski palców! – Czyżby był tu ktoś po
policji?! Craig zadzwonił do swojego kolegi z laboratorium kryminalistyki, aby
ten zdjął pozostawione ślady. Następnie zaprowadził Astadourian do odbitych
ludzkich śladów. Na pani detektyw zrobiło to naprawdę duże wrażenie. W tym
miejscu się również rozstali. Astadourian postanowiła zajrzeć do kornera w
sprawie Wonga, Willmore miał kilka spraw do załatwienia w mieście…
Laboratorium kryminalistyki, Seattle, 3 kwietnia 1996. Craig postanowił
dowiedzieć się co z pobranymi odciskami palców z Tarakana. To właśnie było
przyczyną niezadowolenia laboranta! – Nie uśmiechało mu się biegać po starym,
spalonym rosyjskim statku. Jego nastawienie jednak zmieniło się, kiedy agent
pokazał mu znalezioną metalową kulę. Sympatyczny Murzyn z chęcią oznajmił, że
się nią zajmie…
Wydział FBI w Seattle, 3 kwietnia 1996. Nieoczekiwanie na miejscu Craig zastał
nieprzytomnego Cook’a, leżącego w drzwiach swojego gabinetu. Willmore czym
prędzej pospieszył mu na ratunek. Niestety kiedy agent odzyskał przytomność, nie
miał wiele do powiedzenia. Pamiętał jedynie, że ktoś zaszedł go po cichu od
tyłu, po czym ogłuszył. Willmore w nadziei otworzył metalową szafkę, jednak tak
jak się spodziewał, laptop agentki Scully zniknął!
Widząc, że jego kolega czuje się już dobrze, agent rozciągnął się przed swoim
komputerem. Zalogował się, po czym sprawdził informacje na temat Astadourian
oraz pożarze na rosyjskim statku. Kiedy skończył wysłał sporządzone notatki do
Shanks’a i Skinnera. Następnie postanowił dołączyć do pani detektyw, która
świeżych informacji oczekiwała w kostnicy.
Kostnica, sala kornera, Seattle, 3 kwietnia 1996. James Wong nie był zwykłym
denatem! Kobieta, która przeprowadziła autopsję zwłok stwierdziła występowanie
setek raków (!) w organizmie mężczyzny. Wyznała, że z medycznego punktu
widzenia, Wong powinien nie żyć już kawał czasu! Czyżby to znaleziony
painkillery utrzymywały go przy życiu? - To raczej trudno było sprawdzić…
Willmore zastanawiał się jaka rolę w zniknięciu agentów odegrał Wong… James był
śmiertelnie chory, miał związek z Tarakanem, a na dodatek został zastrzelony tuż
po rozmowie z agentem. Nieoczekiwanie na słowa Craig’a o Mulderze i Scully
zareagowała pani patolog! Kobieta oznajmiła, że wspomniani agenci byli u niej!
Jak się okazało chcieli, aby kobieta raz jeszcze przeprowadziła sekcję zwłok
ofiar z Tarakana! Sytuacja powoli nabierała koloru, fakty zaczęły łączyć się w
przejrzystą całość. Astadourian zastanawiała się, czy przyczyną zamieszania nie
była przemycana przez Rosjan jakaś bomba! To wyjaśniałoby ciężką chorobę Wonga,
pożar statku, odbite ludzkie kontury, oraz zniknięcie Muldera i Scully! W końcu
Willmore poprosił, aby kobieta pokazała im ciała ofiar Tarakana. Wtedy okazało
się, że zwłoki ktoś ukradł!!! Widząc obrót sytuacji Craig postanowił zabrać kulę
wydobytą z głowy Wong’a.
Laboratorium kryminalistyki, Seattle, 3 kwietnia 1996. Zdobytą łuskę agent
przekazał do analizy. Przyjaciel Willmore’a wyjaśnił, że zebrał już odciski
palców ze statku, pozostało mu je jeszcze porównać i dopasować.
Apartament, Seattle, 3 kwietnia 1996. Agent wszedł do domu i odświeżył się w
łazience. Następnie doszedł do komputera, by odebrać pocztę. Jak się okazało
mailem przysłano mu zebrane odciski palców. Czym prędzej agent wrzucił je do
bazy danych FBI. Niespodziewanie okazało się, że pozostawione ślady należały do
Cook’a! Chwilę zdumienia przerwało pukanie do drzwi! Kiedy Craig je otworzył, w
progu stanął Cook! Przybyły agent czymś wyraźnie przestraszony wbiegł do środka.
Wyznał, że śledzą go rządowi najemnicy w czarnym sedanie! Cook miał pretensje do
Willmore’a, że ten nie informuje go na bieżąco o postępach w prowadzonym
śledztwie! Na to Craig skłamał, że nie znalazł nic nowego, po czym zagadnął go o
odciski palców pozostawione na Tarakanie. Cook wyznał, że przeszukiwał go zaraz
po pożarze, jednak nie znalazł na nim nic godnego uwagi. Po tym opuścił
mieszkanie agenta.
Doki portowe, Seattle, 3 kwietnia 1996. Był środek nocy. Craig postanowił
ponownie przyjrzeć się dokom. Na miejscu nieoczekiwanie stała ciężarówka, a w
magazynie zdawało się, jakby ktoś był. Willmore wślizgnął się przez otwarte
drzwi za kierownicę stojącego pojazdu. Pogrzebał trochę w schowku, skąd
wyciągnął pomiętą kartkę z jakimś numerem. Na dalsze poszukiwania nie miał
czasu, ponieważ kierowca wyszedł z magazynu. Agent sprytnie wymknął się z środka
drzwiami od strony pasażera – ukrył się w krzakach. Nie zorientowany w sytuacji
mężczyzna odjechał z doków. Kiedy w okolicy zrobiło się spokojnie, Craig czym
prędzej udał się do domu.
Apartament, Seattle, 3 kwietnia 1996. Kiedy Willmore znalazł się w swoim
mieszkaniu wysłał sporządzone notatki do Skinnera i Shaks’a. Następnie zmęczony
ciężkim dniem położył się do łóżka…
CD 4
Apartament, Seattle, 4 kwietnia 1996. Rankiem Craig’a obudziło pukanie do drzwi.
Czyżby znowu coś ważnego miał Cook? Agent otworzył drzwi i okazało się, że była
to Astadourian – agent pomyślał, że pani detektyw podobnie jak on sprawdziła go
w bazie danych… Chwilę zadumania przerwała kobieta, która oznajmiła, że posiada
taśmę z zapisem z kamery pewnej stacji benzynowej – podobno miała jakiś związek
z zaginięciem Muldera. Obaj śledczy obejrzeli nagranie. Przedstawiało ono
mężczyznę, który zatrzymał się na stacji, po czym wyszedł samochodu i od razu
został zaatakowany przez nieznanego sprawcę! Nagle rozbłysło blade, oślepiające
światło i nagranie się skończyło… Willmore zastanawiał się, czy zaatakowanym
mężczyzną nie był czasem Mulder! Wtedy Astadourian wyznała, że jego tożsamości
nie udało się ustalić, za to jego ciało dziś rano zostało znalezione niemal całe
spalone! Craig chyba nawet nie usłyszał tego co mówiła jego ‘partnerka’,
ponieważ zainteresowała go stojąca na stacji furgonetka – miała to samo logo, co
pojazd z doków!
Chwilę ciszy przerwał faks… Jak się okazało przyszedł tekst z tłumaczeniem
dzienników pokładowych. Jak się okazało jednym z członków załogi był Wong!
Czyżby to było powodem jego śmierci? – Ostatnio odebrał nawet wysoką dolę…
Domysły po raz kolejny przerwał faks, za pośrednictwem którego agent odebrał
kolejną wiadomość – tym razem od laboranta… Jak się okazało poddał on analizie
dostarczony proszek znaleziony w magazynie. Według niego mógł on służyć do
przemytu plutonu! Czyżby teoria Astadourian dotycząca wybuchu jednej z bomb była
prawdziwa? Pani detektyw zasugerowała, aby śledczy odwiedzili kornera, który
zapewne skończył już autopsję spalonych zwłok…
Kostnica, sala kornera, Seattle, 4 kwietnia 1996. Rzeczywiście, trudno można
było powiedzieć o identyfikacji zwłok… Ciało w całości było zwęglone – jedynym
śladem był odciśnięty wzór z koszulki denata. Pani patolog wyznała, że nigdy nie
spotkała się z podobnym przypadkiem! Ciało albowiem wykazywało ślady
popromienne. Innymi słowy mężczyzna najprawdopodobniej zginął od wybuchu bomby
zaopatrzonej w atom! Widząc obrót sytuacji Astadourian zaproponowała, aby oboje
pojechali do siedziby firmy, której logo skojarzył Craig…
Gordon Hauling, Chrono, 4 kwietnia 1996. Siedziba firmy wydawała się pusta, w
okolicy także nie było żywej duszy… Wreszcie pani detektyw zaproponowała, aby
oboje weszli przed otwartą bramę. Na placu porozmawiali chwilę, po czym
zdecydowali się zwiedzić wnętrze. Jeszcze przed wejściem do budynku Willmore
miał dziwne przeczucie, że coś jest nie tak… Agent jednak przezwyciężył swe
obawy, po czym rozejrzał się po pokojach… W jednym z nich, całym zagraconym
papierami, teczkami (itp.) odnalazł zeszyt z notatkami. Craig miał nadzieję, że
tam znajdzie odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. Niestety radość ze
znaleziska nie była długa! Nagle do pokoju wpadł postawny mężczyzna z czarnymi
oczami. Rzucił Willmore’m o ścianę (!), a Astadourian o biurko, po czym czym
prędzej wybiegł z pomieszczenia zatrzaskując za sobą drzwi! Jak się okazało
zamknął je na dobre! Pani detektyw miała nadzieję, że klucz znajdzie w
mieszczącej się w pokoju szafie, lecz znalazła coś dużo bardziej waznego! –
Uzbrojoną bombę!!! Craig bez namysłu chwycił łopatę, którą to po kilku mocnych
uderzeniach zniszczył kratkę w ścianie (tuż nad podłogą, na lewo od drzwi).
Śledczy ile sił w nogach zaczęli biec przed siebie… Chwilę później okolicą
wstrząsnął wielki wybuch! Siedziba firmy Gordon Hauling przestała istnieć!
Willmore cieszył się, że udało mu się wydostać z pułapki – w przeciwnym wypadku
wyglądałby jak denat w kostnicy… Astadourian zdawała wrażenie, jakby nie raz
znalazła się w podobnej sytuacji…
W końcu Craig zadecydował, że wystarczy wrażeń jak na jeden dzień… Odwiózł panią
detektyw do domu, po czym udał się do apartamentu…
Apartament, Seattle, 4 kwietnia 1996. Jedyne co agent zrobił po przyjeździe do
domu to wysłał notatki do Skinnera i Shanksa. Następnie bez sił opadł na łóżko i
zasnął…
CD 5
Apartament, Seattle, 5 kwietnia 1996. Tego ranka nikt, ani nic nie obudziło
Willmore’a… Zwlekł się z łóżka pełny energii. Z tym rannym optymizmem odświeżył
się, po czym pojechał do pracy…
Wydział FBI w Seattle, 5 kwietnia 1996. Craig usiadł za biurkiem. Sprawdził
pocztę i kiedy okazało się, że nie ma żadnych ciekawych informacji postanowił
porozmawiać z Cook’iem. Spotkał go w pomieszczeniu naprzeciwko, w pokoju
konferencyjnym. Wtedy też dowiedział się, że Cook postanowił asystować mu przy
prowadzonym śledztwie! Z takiego obrotu sytuacji na pewno Willmore szczęśliwy
nie był, ale cóż… Jego kolega natrudził się szukaniem informacji, niech przez
chwilę wesprze go swoją wiedzą… Cook zdołał ustalić, że w przemyt na Tarakanie
zamieszany był niejaki Smolnikoff – Gruzin w podeszłym wieku. Federalny
oznajmił, iż powiadomił już Astadourian oraz niezbędne wsparcie… Willmore wziął
trochę arsenału, po czym razem z ‘partnerem’ pojechał na miejsce.
Magazyny Rainer Cold, Seattle, 5 kwietnia 1996. Okolica wydawała się być
spokojna. Jak się jednak okazało po wsparciu i Astadourian nie było nawet śladu!
Cook wyznał, że z pewnością są w drodze, po czym zasugerował, aby w dwóch
rozpoczęli akcję. Craig przystał na tę propozycję. Wyciągnął broń i nakazał
koledze osłaniać go… Cook uzbrojony w karabin wysunął się zza muru, po czym
oddał kilka ostrzegawczych strzałów – na taki właśnie moment czekał Willmore,
który natychmiast wskoczył do magazynu… Tam czym prędzej wystrzelił do stojącego
naprzeciwko przestępcy. Kolejny, który wychylił się zza filara także odszedł do
krainy wiecznych łowów. Trzeci ze zbirów podobnie jak dwóch wcześniejszych nie
stanowił problemów… Kiedy parter był już czysty, Craig przeszedł wyżej. Z
półpiętra wdrapał się na kolejny poziom. Tam za plecami usłyszał szmer! –
Natychmiast odwrócił się i bez zastanowienia pociągnął za spust! Przestępca bez
życia spadł na dół. Ostatniego z bandytów Willmore zastrzelił przez deski,
którymi zabite było wejście do pomieszczenia obok. Magazyn nie zdawał się już
skrywać ani jednego nieprzyjaciela… Craig wszedł jeszcze wyżej, a stamtąd
pomknął w dół spiralnymi schodami… Na miejscu odnalazł poszukiwanego Gruzina!
Chwilę później pojawił się również Cook – ciekawe co go tak długo zatrzymało? To
jednak Willmore postanowił wyjaśnić później. Poprosił ‘partnera’, aby ten
przypilnował Smolnikoff’a – on w tym czasie chciał przeszukać magazyn.
Jak się okazało posunięcie to było strzałem w dziesiątkę! Na parterze agent
natknął się na skrzynki oznaczone czarnym orłem – identyczne jak na Tarakanie! –
istniał więc związek Gruzina ze spalonym statkiem… Co więcej pod schodami
(nieopodal wejścia) Craig znalazł kolejny dziennik pokładowy. Jednak
najważniejszym znaleziskiem był pistolet, którego Willmore odnalazł kawałek
dalej za skrzynkami (o ile mnie pamięć nie myli :) – dop. Sephiroth). Istniało
przypuszczenie, że to właśnie z tej broni strzelano w magazynie oraz zastrzelono
nią Wong’a!
Bogatszy o nowe znaleziska i poszlaki Craig z powrotem udał się do Smolnikoff’a.
Mężczyzna jednak nie chciał nic powiedzieć – dawał jedynie wymijające
odpowiedzi, którymi sugerował, że nic nie wie o zabójstwie Wong’a, ani o pożarze
na Tarakanie. Gruzin został aresztowany…
Laboratorium kryminalistyki, Seattle, 5 kwietnia 1996. Po prostu trzeba było
widzieć minę laboranta, kiedy zobaczył dostarczony mu pistolet… Mężczyzna z
niezwykłym zapałem zabrał się do porównania łusek wystrzelonych z rewolweru oraz
tych znalezionych w magazynie. Wyniki były niemal natychmiast. Sympatyczny
Murzynek wyznał, że bez wątpienia to z tej broni zabito Wong’a oraz strzelano w
dokach portowych! Smolnikoff był ugotowany…
Magazyny Rainer Cold, Seattle, 5 kwietnia 1996. Willmore wrócił do magazynu, w
którym nadal znajdował się Gruzin i Cook. Agent przedstawił wyniki badań
pistoletu. Mimo, iż Smolnikoff w dalszym ciągu wszystkiego się wypierał, był
jedynym podejrzanym w tej sprawie. Cook wyprowadził mężczyznę na zewnątrz. Craig
zastanawiając się co stało się ze wsparciem, szedł za nimi…
Apartament, Seattle, 5 kwietnia 1996. Agent wszedł do mieszkania, po czym osunął
się na krzesło. Jego spokój zakłóciła Astadourian, która przyszła do Willmore’a
z awanturą! Była ściekła, że agent wraz z Cook’iem za jej plecami prowadzi
śledztwo. Jak się okazało Cook zadzwonił do detektyw z informacją, że razem z
Craig’iem prowadzi dochodzenie… Ach ten Cook, znowu narozrabiał…
To jednak nie był koniec wywodu Astadourian. Z powodu braku dowodów Smolnikoff
został zwolniony z aresztu. To już zupełnie pogrążyło agenta w zadumaniu…
Przydługawy monolog pani detektyw przerwał telefon. Willmore czym prędzej
odsłuchał nagranie. Okazało się, że jakiś mężczyzna nagrał się na sekretarkę…
Zostawił wiadomość, aby jutro rano agent spotkał się z nim w hangarze Sand
Point.
Kiedy Astadourian opuściła mieszkanie Craig zastanawiał się nad słusznością
spotkania nieznajomym… Jednak mimo wszystko postanowił zaryzykować i pójść
rankiem w wyznaczone miejsce… Na koniec odebrał pocztę… Okazało się, że przyszły
wyniki odcisków palców, które agent zebrał z ciężarówki przed magazynem w
dokach. I tym razem dane okazały się utajnione. To tym bardziej utwierdziło
Willmore’a w przekonaniu, że powinien pójść na jutrzejsze spotkanie. Może ów
nieznajomy będzie wiedział więcej! By ostatecznie zakończyć swe obowiązki na
dzień dzisiejszy, Craig wysłał sporządzone notatki do Shanks’a i Skinnera.
CD 6
Apartament, Seattle, 6 kwietnia 1996. Było dość wcześnie, kiedy Willmore
wybił się ze spokojnego snu. Zdawał sobie sprawę z tego, że czeka go kolejny
bardzo ciężki dzień. Tak stan rzeczy utrzymywał się m.in. ze względu na fakt, iż
miał się spotkać z tajemniczym mężczyzną, który telefonicznie zaprosił agenta na
spotkanie w hangarach. Craig ostatecznie podjął decyzję o spotkaniu - ubrał się,
po czym udał w umówione miejsce.
Sand Point, Hangar nr 4, Seattle, 6 kwietnia 1996. Okolica była pusta. W koło
nie było widać żywej duszy, a same hangary od kilku lat zdawały się nie używane.
Willmore niezwykle ostrożnie przeszedł przez hangar. W końcu natknął się na
ciemnoskórego mężczyznę – Mr X’a! Informator Muldera jak zwykle był bardzo
ostrożny, przestraszony i zdenerwowany. Zdawał wrażenie, jakby natychmiast
chciał odejść, bez wyjawienia powodów ich spotkania. W końcu jednak się
przemógł… Upewniwszy się, że Craig dochowa tajemnicy wręczył mu metalowy
szpikulec! Mężczyzna wyznał, że jest to jedyna broń, którą można zabić pewnego
„człowieka”, z którym agent z pewnością będzie miał styczność. Na koniec dodał,
aby uważał – twierdził, że przed laty o tą broń ludzie odbierali sobie życie!
Już niemal odchodząc wyznał o pewnej białej kobiecie podrzuconej pod szpital w
Goldbar – mimo iż jej tożsamość nie była znana Mr. X zalecił, aby agent nie
zignorował tej informacji. Po tych słowach odszedł. To samo miał uczynić
Willmore, jednak w jednej chwili usłyszał czyjeś kroki – była to Astadourian!
Jak się okazało pani detektyw podsłuchała całą rozmowę! Craig postanowił
wszystko wytłumaczyć kobiecie w drodze do szpitala…
Szpital w Goldbar, 6 kwietnia 1996. Parę agentów przywitała pielęgniarka. Jak
się okazało z kobietą należało postępować jak z „jajkiem”… Willmore okazał
odznakę FBI, po czym spokojnie wyznał, iż szuka agenta federalnego, Danę Scully.
Dodał także, że jej przełożonym jest Walter Skinner. To na szczęście
wystarczyło, by przekonać kobietę! Co więcej okazało się, że w szpitalu przebywa
Scully!
Dana nie wyglądała jednak dobrze - była wyraźnie osłabiona… Odwiedziny Craig’a
wcale nie polepszyły jej stanu zdrowia. Jak się okazało Dana bardzo nieufnie
podeszła do agenta (w głębi siebie myślała, że agent jest najemnikiem rządowym).
Willmore przekonał agentkę dopiero wtedy, kiedy okazał jej szpikulec otrzymany
od informatora Muldera. Dana wyznała, że mało pamięta… Oznajmiła, że była na
Tarakanie oraz w magazynie Smolnikoff’a. Scully nie potrafiła także podać
położenia partnera, wspomniała jedynie co nieco o nieczynnym składzie kolejowym.
Następnie pożyczyła śledczym szczęścia i położyła się z powrotem do łóżka.
Składy kolejowe, RR# 1121, 6 kwietnia 1996. Wraz z Astadourian Willmore trafił
na miejsce wskazane przez Scully. Składy liczyły setki zniszczonych wagonów
kolejowych. Craig ruszył przed siebie. W końcu natknął się na duży słup
telegraficzny. Wszedł na sam czubek, po czym za pomocą lornetki obejrzał
okolicę. Jego wzrok od razu skoncentrował się na wielkim wagonie z numerem 82434
– czy nie taki numer znalazł w ciężarówce w dokach? Wyraźnie wyróżniał się on z
otoczenia – zdawał się nowy, niemal nieużywany! Agent zszedł na dół, po czym
ruszył w kierunku tajemniczego wagonu (by przejść na drugą stronę wykorzystał
lukę między wagonami). W środku okazało się, że wagon został spalony od środka.
Nie było mowy o znalezieniu żadnych dowodów. Zrezygnowany agent wrócił do
samochodu. Tam okazało się, że Astadourian wdała się w rozmowę z miejscowym
bezdomnym. Pani detektyw jednak szybko doszła do wniosku, że mężczyzna jest
wariatem. Zupełnie inaczej podszedł do niego Willmore, który chwilę później
wszedł z mężczyzną w pewien układ. Bezdomny zaoferował pewną rzecz, jaką znalazł
na składzie – miała ona mieć związek z pożarem wagonu – agent miał zgadnąć co to
takiego. Craig kilkakrotnie strzelił, lecz jego wskazania okazały się
niepoprawne. W końcu za którymś razem wskazał kasetę wideo, która okazała się
owym znaleziskiem mężczyzny. Po dopłaceniu do interesu 10$ Willmore wszedł w
posiadanie nagrania. Razem z Astadourian postanowił obejrzeć je w biurze…
Wydział FBI w Seattle, 6 kwietnia 1996. Jeszcze przed obejrzeniem kasety agent
sprawdził pocztę i wysłał notatki do Shanksa i Skinnera z wiadomością
odnalezienia Scully.
Kiedy miał włączyć kasetę, do pokoju wszedł Cook. No cóż? – Niech też sobie
obejrzy, w końcu pomógł aresztować Smolnikoff’a… Willmore przedstawił agentowi
Astadourian, po czym w końcu nacisnął ‘play’.
Nagranie przedstawiało jakąś operację. O ile operowany pacjent był niewidoczny,
mężczyzna na pierwszym planie był wyraźny jak błysk łysiny na głowie Skinnera!
Kiedy kaseta skończyła się, Craig postanowił sprawdzić tożsamość mężczyzny z
taśmy. Jak się okazało był nim lekarz wojskowy! Kiedy Willmore postanowił
dokładniej go sprawdzić w bazie danych, nagle na ekranie jego monitora pojawił
się aplet z oknem połączenia. Zdziwiony agent zatwierdził połączenie i już po
chwili na monitorze pojawiło się trzech mężczyzn… Przedstawili się jako
przyjaciele Muldera i Scully – byli nimi oczywiście niezawodni Wolni Strzelcy!
Wytłumaczyli, że ustalili, iż Mulder jest przetrzymywany w domu niejakiego
pułkownika Raucha’a. Dodali jeszcze kilka informacji związanych ze sprawą –
głównie chodziło o koleją teorię spiskową.
Bogatszy o nowe informacje Willmore ściągnął z PDA notatki i dokładne namiary
rezydencji Rauch’a. Jak się okazało dom mieścił się na Alasce! Craig nie
zignorował takiego śladu. Zarezerwował bilet na najbliższy lot na północ USA…
CD 7
Willa pułkownika Raucha, Alaska, 6 kwietnia 1996. Odziawszy się w ciepły
sweter Willmore wyszedł z samochodu – na dworze było naprawdę chłodno. Dom
zdawał się pusty, na podjeździe nie było samochodu, a okolica także zdawała się
pusta… Craig podszedł bliżej, w dalszym ciągu zachowując wzmożoną ostrożność.
Upewniwszy się, że podwórze jest ‘czyste’, wszedł do domu tylnym wejściem.
Ostrożnie zbadał cały parter, lecz nie znalazł tam nic, co mogłoby świadczyć, że
pułkownik naprawdę przetrzymuje Muldera. Sytuacja nabrała trochę innego
kształtu, kiedy agent wszedł na piętro! Zaraz przy schodach leżało mocno
zwęglone ciało jakiegoś mężczyzny (wyglądało identycznie, jak denat z
kostnicy!). Rozejrzawszy się po pokoju Willmore szybko dostrzegł zwisający z
sufitu brelok kościotrupa. Kiedy za niego pociągnął okazało się, że otwierał on
schody prowadzące na strych. Kiedy Craig wszedł nimi na górę ujrzał kogoś, kogo
chyba najbardziej pragnął zobaczyć – był to Mulder! Agent siedział na strychu
skrępowany sznurem. Kiedy Willmore oswobodził porwanego, ten opowiedział
Craig’owi o jakiejś tajnej bazie wojskowej w pobliżu. Napomniał także o obcych
oraz zakrojonym na szeroką skalę spisku! Następnie wyznał, aby agent czym
prędzej udał się do wspomnianej bazy wojskowej. Mulder stwierdził, że tam się
spotkają – po tych słowach zszedł na dół. Willmore był trochę zbity z tropu.
Ledwo co odnalazł zgubę, a ten od razu gdzieś pobiegł… Nie był to jednak
odpowiedni moment na rozmyślania – po dom podjechał samochód, z którego wysiadło
dwóch niezbyt sympatycznych mężczyzn. Kiedy Craig wyszedł im na spotkanie, jeden
z nich stwierdził, że agent musi jechać z nimi. Wtedy Willmore czując co się
święci wyciągnął broń, po czym zastrzelił obu nieznajomych! Następnie czym
prędzej wsiadł do samochodu i pojechał w miejsce wskazane przez Muldera.
Baza wojskowa, Alaska, 6 kwietnia 1996. Był wieczór, kiedy agent dotarł na
miejsce. Baza podobnie jak dom pułkownika także zdawała się opuszczona! Niemal w
wejściu Craig natknął się na Scully, która badała leżące na ziemi ciała
strażników. Wyznała, że najprawdopodobniej zostały napromieniowane! Willmore’a
otrzęsło, bowiem miał już dosyć spalonych zwłok w tej sprawie. W końcu jednak
się przemógł – czuł, że w tym miejscu prowadzone przez niego dochodzenie
znajdzie swój finał (w końcu Mulder i Scully się odnaleźli!). Agent przeszedł
dalej, do pomieszczenia z komputerem. Jak się okazało dostęp do danych
umożliwiało jedynie podanie hasła, którego naturalnie nie znał… Zerknął jedynie
na mapę, która była ogólnie dostępna w sieci, po czym opuścił pomieszczenie. W
końcu znalazł się w pokoju, po środku którego stał szklany kontener. Wilmore
wszedł do pokoju naprzeciwko, by uruchomić sprzęt – wystarczyło wcisnąć
przycisk… Następnie podszedł do kontenera i otworzył drzwi po obu jego stronach.
Kiedy stwierdził, że nic więcej nie da się już zrobić wrócił do łukowatego
korytarza.
Stamtąd przeszedł do sali operacyjnej. Kiedy podniósł leżącą tam na ziemi pałkę
paraliżującą prądem, nagle za agentem nad wyraz niespodziewanie pojawił się Cook!
Co ważniejsze nie przybył tu w pokojowych zamiarach!!! Kiedy agent zaatakował
Willmore’a, ten szybko sięgnął za nowo zdobytą broń, którą to ogłuszył
napastnika! Agent widząc co się dzieje czym prędzej wybiegł z sali. Skierował
się do pokoju położonego równolegle do korytarza, w którym wcześniej spotkał
Scully. Na miejscu natknął się na Muldera! Fox zaczął mówić o jakimś kluczu,
jednak Craig’a zaciekawiły jego pełne, czarne oczy! Do przybyłej Scully
krzyknął, by ta uciekała, po czym sam ruszył do wyjścia. Na korytarzu
niespodziewanie pojawił się strażnik – dostał kulkę. Następnie oboje agenci
trafili do pomieszczenia ze szklanym kontenerem! Willmore pobiegł do pokoju, w
którym wcześniej nacisnął guzik uruchamiający – była tam również Dana! Agenci
wymienili się spostrzeżeniami, po czym Craig wybiegł na łukowaty korytarz.
Stamtąd przebiegł do serwerowi, gdzie znajdował się przycisk, który otwierał
jedne z drzwi znajdujących się w pomieszczeniu z kontenerem!
Willmore skorzystał z nowo otwartego przejścia – jak się okazało kilka sekund
wcześniej uczyniła to również Scully! Obaj agenci podążyli w lewo. W jednym
momencie kolejny ze strażników zaszedł Danę o tyłu! Na szczęście w porę
zareagował Craig, który zastrzelił mężczyznę. Agent wziął od niego klucz i wtedy
pojawił się kolejny przeciwnik! – Mulder! Willmore ile sił w nogach popędził w
miejsce kontenera. Kiedy wbiegł do środka bez namysłu popędził za nim Fox! Craig
wybiegł ze szklanej pułapki (hłehłehłe… te motywy John’a Mclaine), po czym
szybko zamknął za sobą drzwi – niemal w tym samym momencie, tyle, że po drugiej
stronie uczyniła to Scully! Tym samym Mulder został uwięziony w szklanym
kontenerze! Chwilę później agent osunął się na ziemię, a z jego ciała wypłynęła
czarna substancja…
Kiedy agenci myśleli, że jest już po wszystkim, Willmore’a zaatakował Cook! Jego
oczy także były całe czarne! Opętany agent chciał zabić Craig’a i Danę, lecz
najpierw chciał, by pomogli mu oni otworzyć wielkie, metalowe drzwi. Przed
drzwiami, Craig zamiast wyciągnąć klucz, rzucił w stronę Scully metalowy
szpikulec, który to otrzymał do Mr. X’a! Dana wbiła ostrze w szyję Cook’a! Tym
samym mężczyzna padł bez życia na ziemię, z jego szyi zaczęła wyciekać czarna
substancja…
Takim oto sposobem prowadzone przez Willmore śledztwo dobiegło upragnionego
końca! Mulder został przewieziony do szpitala, jego życiu nie zagrażało
niebezpieczeństwo. Craig po ostatnich kilku ciężkich, wytężonych dniach pracy
udał się do domu, by wreszcie wypocząć… Nie wiedział, że od tego dnia będzie pod
stałym nadzorem najemników rządowych!